Na Przehybie spędziłam kilka naprawdę owocnych i ciekawych dni. :) Jak tylko pogoda się wyklarowała, w poniedziałek, znowu spakowałam plecak i w drogę.
Czerwonym szlakiem, przez Skałkę poszłam w kierunku przełęczy Przysłop. Ludzi śladowe ilości, szlak miło falujący, albo w miarę łagodnie w dół. Szybko zatem poszło. Na przełęczy, przed podejściem na Dzwonkówkę, zrobiłam sobie przerwę. Widoki z samej przełęczy jak i okolic dość ciekawe. A na przełęczy, oprócz kilku zabudowań, pomnik upamiętniający partyzantów, którzy zginęli w tamtym miejscu podczas drugiej wojny światowej. Pomnik z wysokim biało czerwonym masztem i łopoczącą flagą. Dość malowniczo.
Nad przełęczą szlak słabo oznaczony. Dziwnie poprowadzony i chyba zmieniany niedawno bo na mapie jakby trochę inaczej biegnący. Biorąc pod uwagę ciężar plecaka w tamtej chwili, na usta cisnęły się tylko słowa niecenzuralne. Na szczęście po paru chwilach kluczenia skrzyżowanie szlaków na Dzwonkówce zostało zdobyte.
A potem już tylko bardzo przyjemna droga w dół w kierunku Bereśnika. Im bliżej tejże góry, tym bardziej widokowy stawał się szlak. Super widoki na Pasmo Radziejowej po lewej stronie, po prawej miejscami na Tatry. A pod samym Beresnikiem- urokliwe schronisko i wspaniała rozległa panorama na Szczawnicę, Małe Pieniny, Pieniny Właściwe i górujące nad nimi w oddali Tatry.
W schroniskowej jadalni polecam zwłaszcza szeroki wybór nalesników. Np. czekoladowe :) Mniam.