Wyruszamy z Pabianic o 4 rano mknąc w stronę Kudowy Zdrój. Drogi puste, więc po 4,5 h jesteśmy na miejscu. Decydując się na wyjazd na ostatnią chwilę nie zarezerwowaliśmy żadnego noclegu. Rozpoczynamy poszukiwania, które trwają ponad godzinę. Wszystko zajęte. Nawet w miejskiej informacji turystycznej patrzą na nas z politowaniem tłumacząc, że raczej nic nie znajdziemy. Zdeterminowani jeździmy po mieście, a ja dzwonię po kolei do każdego miejsca z broszury udostępnionej w IT. W końcu się udaje! Nieduży pokój, w byłym sanatorium i to praktycznie w samym centrum :)
Rano padało, teraz jest tylko pochmurno. Na pierwszy ogień wybieramy się do Błędnych Skał. Wjeżdżamy samochodem na górny parking (10zł) trafiając akurat na czas wjazdu na górę (o pełnych godzinach są wjazdy, po pół godzinie - zjazdy). Chmury ścielą się nisko, nie pada, ale panuje duża wilgotność. Niestety widoków żadnych.
Stajemy w kolejce do kasy i po chwili wchodzimy na szlak. Ludzi jest sporo, ale w labiryncie skał grupa się rozprasza - co chwilę ktoś blokuje ruch robiąc sobie zdjęcia w co ciekawszych miejscach. Dzięki temu momentami można nawet poczuć się jakby nie było tam nikogo oprócz nas :) Byłam tu już chyba z 10 lat temu, ale dla moich towarzyszy to zupełna nowość. Ciasne przejścia, przeciski, dziwne form skalne zaskakują na każdym kroku. Szkoda, tylko że całość jest tak krótka i szybko się kończy. Jeszcze tylko powrót nadgranicznym szlakiem na parking i już zjeżdżamy do Kudowy.