Pogoda wciąż nie zapowiada się ciekawie. Przejeżdżamy więc granicę i w Nachodzie wspinamy się do bunkrów górujących nad okolicą. Umocnienia te, to cały nadgraniczny system wybudowany przed II WŚ w celu obrony przed Niemcami. Bunkier Brezinka w Nachodzie jest kompletnie wyposażony, jakby dosłownie przed chwilą jeszcze toczyło się tam żołnierskie życie.
Pan sprzedający bilety każe nam zaczekać na swojego kolegę, który będzie oprowadzał kolejną grupę. Zrozumieliśmy, że będzie mówił po polsku. Niestety rzeczony kolega mówi tylko po czesku. Daje nam tylko kartki z pokrótce przetłumaczonymi informacjami o najważniejszych obiektach. Przy okazji uczymy się więc czeskich słówek jak: kulomoty, kanony czy czerpadlo :) Zwiedzanie trwa około godziny.
Po południu mamy trudności ze znalezieniem wolnego miejsca w restauracjach w Kudowie. Pełno ludzi! Kiedy w końcu się udaje, zaczyna lać. I nie przestaje aż do następnego dnia.