Pogoda od rana nie sprzyja poważnym wyprawom w plener. Ryzykujemy jednak i jedziemy do czeskiego Adrszpachu zobaczyć słynne Skalne Miasto. To część Narodowego Rezerwatu Przyrody w Skałach Adrszpaskich słynąca z labiryntu monumentlanych piaskowcowych ostańców.
Przyjeżdżamy tak ok. 10.30, a na parkingu już sporo samochodów. Turyści kręca się wokół straganów z pamiątkami i barów szybkiej obsługi. Przebojem są gadżety z Krecikiem i Rumcjasem :)
Chwilę, zajmuje nam dotarcie do głównego wejścia na teren rezerwatu. Kupujemy bilety i wyruszamy dziarsko na szlak, zakładając że z każda godziną mała na razie liczba turystów będzie rosnąć. Nasza trasa rozpoczęła się przy jeziorze Piskovna, prowadząc dalej zielonym szlakiem przez wszystkie najważniejsze atrakcje Skalnego Miasta. Szlak nie jest trudny, momentami tylko trzeba pokonać kilkadziesiąt stromych schodów w dół lub w górę. Dla mniej odważnych istnieje możliwość ominięcia najtrudniejszego, końcowego odcinka.
Wędrujemy więc za szlakiem, co chwile przystając przy dobrze oznaczonych co ciekawszych formacjach skalnych. Najbardziej intrygujące wydawały mi się części ścieżki za tzw. Gotycką Bramą wiodące po drewnianych chodnikach w głębokich, wąskich wąwozach. Humor poprawiła mi tez znacznie przejażdżka łodzią po niewielkim jeziorze w sercu rezerwatu. Warto naprawdę wydać te parę koron dla powalających na kolana opowieści flisaków- trzeba tylko wybrać takiego, który mówi po polsku. Koniecznie! :)
Wizytę w skalnym mieście zakończyliśmy znalezieniem polskiego geocache schowanego nad jeziorem Piskovna i spacerem dookoła zbiornika. Niestety już w strugach deszczu. Ze względu na pogodę zrezygnowaliśmy z planów odwiedzenia sąsiedniego skalnego miasta w Teplicach.