Idziemy dalej na zachód. Tutaj warunki śniegowe już gorsze. Bywa nieciekawie kiedy po prawo przepaść, po lewo nic tylko kosodrzewina i mała wyślizgana ścieżka. O dziwo turyści trampkowi, w kurteczkach dżinsowych nie czuli strachu i odważnie ześlizgiwali się w kierunku przełęczy.
Z rzeczonej przełęczy ostatni rzut oka na rozległą panoramę i tylko droga w dół do schroniska.